Lat
ma dopiero szesnaście, wzrostu sto sześćdziesiąt siedem centymetrów, nabija pierwszą
klasę liceum i uparcie odrzuca stwierdzenie, iż jest „prawie dorosła”, jak to
twierdzą nauczyciele. Bo wcale się za taką nie uważa, zresztą – pełnoletność
nie równa się dorosłości. Tak przynajmniej sądzi.
Nie
ma jakiejś super-specjalnej sentencji, którą kieruje się w życiu. Niektórzy
wołają: Carpe diem!, inni
napominają, by pamiętać o śmierci, a ona? Nie myśli, zanim coś zrobi, zatem
zdaniem powtarzanym przez nią najczęściej jest: „No to spłonę!”.
Od
niedawna stoi naprzeciw wszystkiemu, co ją do tej pory w jakiś sposób
ograniczało. Zaczęła robić coś dla siebie, nie dla innych, ponieważ chyba czas
wreszcie nauczyć się podejmowania decyzji nie „bo tak wypada/bo tak trzeba”,
tylko ze względu na własne poglądy i korzyści. „Egoistka!”, powiedzą niektórzy,
tyle że ona ma jednak na uwadze momenty najwyższej konieczności, w których
widzimisię jest absolutnie niedozwolone.
Uczennica
katolickiego liceum. Nie wierzy ani w Kościół i chyba nie wierzy w Boga, ale
tego wciąż nie jest pewna. Przez długi czas utwierdzała się w swej miłości do
wszelkich przedmiotów humanistycznych, by niedawno odkryć niesamowite ciągoty
do biologii, chemii oraz fizyki – jednym z jej ostatnich wyskoków było
oznajmienie światu, iż wybiera się na medycynę.
Jasne.
Kocha
muzykę. Tańczy i śpiewa w zespole tańców dawnych, zatem nie pogardzi
renesansowymi melodiami. Lubi wiertarkę vel dubstep i z lubością ogląda
wszelakie musicale. Gdy jest sama w domu, śpiewa Florence, Imagine Dragons oraz
The Black Keys, a w szkole nuci Eda Sheerana. Na jej półce nad łóżkiem znajdują
się wszystkie tomy „Harry’ego Pottera”, „Eragona”, „Dotyk Julii”, „Władcy
Pierścieni”, a lektury z zapałem pochłania. Wszystkie.
Pisze
od dokładnie 22 października 2010r., zaczynała w tematyce Dramione. Miała od
tego czasu siedmiomiesięczną przerwę od blogsfery, po której w lutym 2012r.
wróciła z Jednym Jedynym Wyjątkiem. Nie wiąże z pisarstwem swojej przyszłości,
choć wciąż chciałaby zobaczyć na półce w Empiku książkę podpisaną własnym nazwiskiem.
Niektórzy twierdzą, że byłaby świetnym dziennikarzem, a ona sama to zwierzę
telewizyjne, ale Empatia – choć kocha znajdować się w centrum uwagi – widzi
siebie przy stole operacyjnym.
Nie
może żyć bez swoich rodziców, nie wyobraża sobie dalszej egzystencji bez
wspaniałych przyjaciół, rodzeństwa nie posiada. Nie potrafi nienawidzić, nie
tak naprawdę. Za dużo przeklina oraz za często się denerwuje, ale za to ma do
siebie ogromny dystans. Tępi głupotę i stara się nie gardzić ludźmi, lecz to
niestety średnio jej wychodzi.
Należy
do tego minimalnego odsetka osób, które w Internecie nie potrzebują kreować się
na skrzywdzone przez świat dzieciątka. Bo chociaż życie czasem kładzie jej
kłody pod nogi – tak jak każdemu – ona nie zatrzymuje się. Uspokaja się, bierze
głęboki wdech, a potem przeskakuje je i biegnie dalej.
Kontakt?
Gadu –
34790327
E-mail – empatia2805@gmail.com
Specjalnie dla ciekawskich Empatia w wydaniu mało
potterowskim
KLIK!
Miło przeczytać coś więcej o autorce opowiadania. Szczerze mówiąc także wzięłam Cię za osobę starszą, patrząc na styl pisania. Lubię umilać sobie czas twoimi opowiadaniami, o których kompletnie nie pomyślałabym, że wyszły z pod ręki 14-sto letniej dziewczyny. Powodzenia ze szkołą! (jestem pod wrażeniem umiejętności francuskiego, sama kompletnie go nie pojmuję pomimo 3 lat nauki)
OdpowiedzUsuń"One się już nie powtórzą.)" - kropka po nawiasie.
OdpowiedzUsuńNo... nie, nie powiedziałabym :)
UsuńW 80% jestes moja starsza wersja :D
OdpowiedzUsuń